środa, 14 stycznia 2009

sójka

- Powiedz- sójka przekrzywiła głowę, w jej oczach widać było zaciekawienie- To twoje tropy? Dlaczego nie jesteś bosy?
- Śnieg mnie ziębi, gałęzie kaleczą, nie mógłbym przejść na drugi koniec lasu.
- A musisz?
- Jestem za daleko, żeby zostać. Drogi powrotnej nie znam.
- Odwróć się po prostu i idź po śladach.
- Chciałem tak zrobić, ale stopy nie pasują do tego, co odcisnęły.
- Podobno Ziemia jest okrągła. Idź cały czas prosto, w końcu wrócisz do pierwszego końca lasu.
- Wtedy i tak będzie on drugim. Musiałbym zresztą przejść przez Ocean, a tego nie potrafię.
Przeleciała na wyższą gałąź. Podskoczyła kilka razy niezdecydowana.
- A jeśli poproszę cię o przyniesienie żołędzi, które schowałam pod korą na drugim końcu?
- Dlaczego sama ich nie przyniesiesz? Lecąc nie zostawiasz śladów, będzie ci łatwiej wrócić.
- To nie tak. Muskam gałązki, strzepuję śnieg, czasami gubię pióra.
- Mam wrażenie, że chcesz mnie po prostu zatrzymać.
- Ja? Widziałeś kiedyś gadającą sójkę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz